W roku 2006 grupa studentów z Warszawy udała się do pięknego i wspaniałego kraju (tak wynikalo z zasłyszanych opowieści) ...rzeczywistość okazała się jednak trochę inna...

niedziela, października 15, 2006

Widoki w Bangkoku

Przed Świątynią Leżącego Buddy "Wat Pho"


"Wat Pho"


Świątynia "Wat Suthat"


Rezydencja króla


Khao San Road - tam mieszkaliśmy


6 Comments:

Anonymous Anonimowy said...

Robią wrażenie te ich wielkie złote i kamienne budowle! Nie ma co - zupełnie inna kultura niż europejska. Szkoda tylko, że nie podpisaliście kolejnych miejsc i nie wiadomo co to takiego, jak się nazywa. Ale mam nadzieję, że to nadrobicie ;) W ogóle róbcie takie "relacje" jak najczęściej!

Deszczowe pozdrowienia z Warszawy i okolic!

6:27 AM

 
Anonymous Anonimowy said...

Wię-cej fo-tek! Wię-cej fo-tek! ;P Przychylam się również do prośby przedmówcy, by podpisywać fotki by było wiadomo co oglądamy ;)

3:44 PM

 
Blogger Ania i Maurycy said...

NO postaramy sie dzis te zdjecia podpisac:)

6:17 PM

 
Anonymous Anonimowy said...

Świetnie :)

A słuchajcie - wczoraj w TV widziałem kawałek serialu, w którym babka po wietnamsku gadała. Tekst był chyba nastepujący:

"Turlaj, maturlaj, bez jaj..."

...czy jakoś tak :D Mówi Wam to coś? Dlaczego tam wszystko się na "aj" kończy? Boli ich coś czy jak? :P

9:49 PM

 
Blogger Ania i Maurycy said...

NIe, no....W Wietnamskim nie wszystko kończy się na aj. Końcówki są tu bardzo różne

9:58 PM

 
Anonymous Anonimowy said...

Hehehe...no domyślam się ;) Ale tak to zabrzmiało w wykonaniu tej babki z serialu :)

Fajnie, że pododawaliście tytuły :)

5:39 AM

 

Prześlij komentarz

<< Home