W roku 2006 grupa studentów z Warszawy udała się do pięknego i wspaniałego kraju (tak wynikalo z zasłyszanych opowieści) ...rzeczywistość okazała się jednak trochę inna...

wtorek, października 17, 2006

Podróż na lotnisko w Bangkoku

Ponieważ nie spaliśmy już od 7 rano, a dochodziła 5 rano dnia następnego, byliśmy dość mocno zmęczeni. Z naszego hostelu wzieliśmy dwie taksówki i ruszyliśmy na lotnisko. Wielkie było nasze zdziwienie, kiedy okazało się, że taksówkarz wiezie nas w przeciwnym kierunku. Nie wiedzieliśmy co się dzieje i usiłowaliśmy wytłumaczyć mu jego błąd. On jednak nie rozumiał ani słowa po angielsku i dalej jechał przed siebie. Po strasznej kłótni dotarliśmy na lotnisko. Zdenerwowani wysiedliśmy z samochodu..........tam wreszcie znalazła się osoba mówiąca po angileku, która wytłumaczyła nam, że stare lotnisko zostało zamknięte i od dziś wszystkie samoloty startują stąd. Uff

3 Comments:

Anonymous Anonimowy said...

Nieładnie się tak złościć na biednego pana Taryfiarza ;] Polak nie zawsze ma rację :P

Fajna fotka!

5:41 AM

 
Blogger Ania i Maurycy said...

Tak, piękne zdjęcie ale nie nasze:) Zabrane z gazeta.pl :)

9:36 PM

 
Anonymous Anonimowy said...

Aha :D

1:49 AM

 

Prześlij komentarz

<< Home