
Hanoi jest miastem pełnym jezior. Jest ich tutaj naprawdę dużo. Każdy taki akwen wodny jest lokalnym centrum wypoczynku, nad którym za dnia, jak i wieczorem można spotkać Wietnamczyków dbających o kondycję. Biegają, bądź idą szybkim marszem w okół jeziora, a na placykach panie "fitnesują".

Są też większe jeziora, nad którymi założono parki - jedne z nielicznych miejsc w mieście gdzie można chociaż trochę odpocząć od zgiełku ulicy.

Jakiś czas temu wybraliśmy się do parku w okolicach naszego uniwersytetu. Jest to dość duży park z "małpim gajem" dla dzieci. Dorośli grają w zośke lub w kometkę.
Byliśmy też w ogrodzi botanicznym, gdzie rosło wiele ciekawych drzew. Największe wrażenie zrobił na nas fikus.


Chwała Wietnamczykom za to, że zakładają parki również w nowo powstających dzielnicach. może parki te nie są jakieś strasznie piękne, ale w przeciwieństwie do Warszawy ktoś o nich pomyślał.

Takie oazy w Hanoi są zbawieniem - miejscem, gdzie można się zrelaksować.
4 Comments:
Ej... no bez przesady... my też mamy w Warszawie ładne parki.. może nie nad jeziorami ale zawsze... w jednym się nawet "fitnessowałam"! ;P :***
3:03 AM
Fajnie, że dbają o zieleń. U nas obserwują od dłuższego czasu wyraźną tendencję do wycinania czegokolwiek co jest zielone (prócz "zielonych", niestety ;]). A Wy tam się joggungujecie i fitnessujecie, hę? ;>
2:30 PM
Pieknie!
8:49 PM
a jednak można... :)
6:14 PM
Prześlij komentarz
<< Home