W roku 2006 grupa studentów z Warszawy udała się do pięknego i wspaniałego kraju (tak wynikalo z zasłyszanych opowieści) ...rzeczywistość okazała się jednak trochę inna...

niedziela, lutego 11, 2007

Się ostatnio u nas działo


Dwa tygodnie temu były urodziny Tomasza. Jubilat otrzymał od nas prezenty i może nawet trochę się ucieszył :)
My cieszyliśmy się z tortu i wódki 'Krakus'. Impreza skończyła się niestety szybko ponieważ sąsiedzi mieli jakieś obiekcje co do głośności zabawy.

Parę dni później Ania i ja zostaliśmy zaproszeni prze znajomego Wietnamczyka Vinh'a na kolacje w restauracji w centrum Hanoi. Jak to tu wypada, wszystkie dania podawano na środek stołu i każdy nakładał sobie ile chciał. Gdy podano pierwsze przekąski (kapustę w sosie chilli, coś zielonego - ostrego i jakieś prażone nasiona), zapytano się mnie czy jem pałeczkami. Zgodnie z prawdą powiedziałem że rzadko ;) Gdy postanowiłem nałożyć sobie kapustę wszyscy Wietnamczycy (14 osób) obserwowali moje ruchy. Szczęśliwie się udało. Drugim daniem które podano była zupa. Na środku stołu gotowało się coś, co przypominało nasz rosół, do którego, co jakiś czas dodawano a to coś zielonego, a to jakieś grzybki. Przed Anią stał półmisek z świeżo pokrojonymi kurczakami które również zamierzano dodać do zupy. Na nieszczęście Ani głowy trzech pociętych kurczaków patrzyły cały czas w jej stronę. Na koniec podano najsmaczniejszą rzecz - coś co przypominało budyń. Muszę jeszcze napisać, co z Polski przywiózł Vinh - była to Żubrówka. Wietnamczykom bardzo smakowała (oczywiście pili tylko mężczyźni). Na koniec nauczyłem ich nawet wyrażenia 'do dna'.

Tym, czym żyjemy jednak obecnie, to nasza wycieczka na południe Wietnamu.
Obecnie w Hanoi jest około 25 stopni w dzień. My najpierw jedziemy do Mui ne (około 1600 km i 27h podróży pociągiem na miejscach siedzących - ciekawe czy wytrzymamy). Spędzimy tam try dni i później jedziemy do Ho Chi Minh City (d. Sajgon). Ponieważ są to miejsca na południu Wietnamu, to temperatura jest tam bardzo wysoka przez cały rok. Wracamy z Sajgonu 20.02 i docieramy do Hanoi po 30h (w tą strone zaszaleliśmy i jedziemy wagonem sypialnym).

6 Comments:

Blogger Robal said...

SUPER WYCIECZKA! nie będę pisała, że zazdroszczę, bo to byłoby nudne :D Szkoda tylko, ze nie wybieracie się tam na pierdzochach :D

11:58 PM

 
Anonymous Anonimowy said...

Tyłki by im chyba poodpadały ;]

Uczta niezła, ale jeśli bym tak coś tknął to chyba tylko przez grzeczność ;P No chyba, że zupa była do zjedzenia ;)

Natomiast wycieczka zapowiada się całkiem ciekawie. 27h w pociągu to będą istne tortury, ale jak już powtarzałem - im trudniej, tym fajniejsze potem wspomnienia. Życzę wobec tego niezapomnianego wypadu! ;)

1:25 AM

 
Anonymous Anonimowy said...

No skuterkami to raczej kiepski pomysl - w tutejszym tepie jazdy robili bysmy pewnie po jedynie 200 km dziennie, a podroz trwałaby pare dni:)

A teraz mowie wam papa. Wracamy 22.02

9:50 AM

 
Blogger Deyna said...

No to czekamy na relację z fantastycznej wycieczki :)
A pociągiem i tak lepiej niż np autokarem.... :P
papa

7:07 PM

 
Blogger Deyna said...

Emilia vel Deyna - w końcu rozgryzłam jak się logować nie jako anonim... :P trochę to trwało ale liczy się efekt ;)

7:08 PM

 
Anonymous Anonimowy said...

No to "do dna" za waszą wycieczkę :))) :***

12:52 AM

 

Prześlij komentarz

<< Home