Święta w Wietanmie
Święta w Wietnamie wykorzystywane są jako znakomity
moment aby zmusić miejscowych do wydawania pieniędzy. Dekoracje świąteczne są na każdym centrum handlowym, czy większej restauracji. W tym przypadku święta wyglądają podobnie jak u nas...
My, jako koloniści polscy w Wietnamie postanowiliśmy przygotować święta jak najbardziej przypominające te spędzane w Polsce. Już tydzień przed świętami udekorowaliśmy salon - kupiliśmy choinkę i łańcuchy.
Wigilię początkowo mieliśmy spędzić w naszym domu, ale później zgadaliśmy się z Grześkiem i Nga, których zaprosiliśmy do nas, że wygodniej będzie u nich (mają większy salon i o wiele lepiej wyposażoną kuchnie). Ania O. i Frak na wigilie przygotowały: zupę grzybową, rybę smażoną (dwa rodzaje), sałatkę z tuńczykiem, sałatkę jarzynową, ruską sałatkę, polskie (w smaku) ziemniaki, rybę po grecku, a na deser kluski z truskawkami (świeżymi) i kupne (nadspodziewanie dobre) ciasto. Nietypowo, bo na koniec kolacji złożyliśmy sobie życzenia dzieląc się cienkim kruchym ciastem z migdałami. Przy okazji zapoznaliśmy Nga (dziewczyna Grześka) z kilkoma polskimi tradycjami.
Później trójka
z nas (Ania, Miś i Tomasz) pojechała
na pasterkę w katedrze w centrum Hanoi. Gdy dojechaliśmy do centrum okazało się, że ulicę prowadzące pod kościół są zamknięte. Zostawiliśmy skuterki na parkingu i na piechotę poszliśmy pod katedrę. Mocno zdziwiliśmy się gdy zobaczyliśmy tłumy ludzi - przynajmniej poczuliśmy, że są święta:)
W pierwszy dzień świąt na śniadanie (które było o 2 po południu) zaprosiliśmy Chi. Frak przygotował gulasz (miał trochę dużo wody więc bardziej przypominał zupę:) Wieczorem udaliśmy się na spacer i skończyliśmy w klubie z bilardem:)
W drugi dzień świąt leniliśmy się, ale wieczorem postano-
wiliśmy udać się do Dragon fly na drinki i piłkarzyki.
Jak widać święta po części udało nam się spędzić tradycyjnie:)